3038

Jakub Kołodziej

W psychologii rozróżnia się wiele rodzajów lęku. Mówi się o lęku neurotycznym, o lęku jako strachu, który jest adekwatną reakcją na sytuację; o lęku charakterologicznym, a więc wrodzonej skłonności do reagowania lękiem, jakby nadwrażliwości. Mówi się także o lęku egzystencjalnym, dotyczącym sensu życia, pytań co dzieje się po śmierci z człowiekiem. Są też lęki dziedziczone, uwarunkowane kulturowo.

Lęk w naszym życiu może pełnić różne funkcje. Może nas ostrzegać i chronić przed zagrożeniem, co jest jego pierwotną funkcją. Gdybyśmy nie posiadali zdolności do reagowania lękiem, byłoby to bardzo niebezpieczne dla naszego życia. Lęk może być motywacją różnorodnych zachowań, na przykład gdyby student nie bał się sesji, to prawdopodobnie by się nie uczył. Ale lęk może również wymknąć się spod kontroli, ogarnąć wiele dziedzin ludzkiego życia i skłaniać do nieprzemyślanych działań.

Człowiek, który jest w sidłach lęku, bardzo często zachowuje się w sposób nieracjonalny i nieprzewidywalny. Lęk odbiera zdolność rozumienia aktualnie dziejącej się sytuacji oraz przewidywania skutków swojego zachowania; zniekształca rzeczywistość, jest silnym i bardzo wyczerpującym przeżyciem emocjonalnym.

Reakcja lękowa może dotyczyć niebezpieczeństwa płynącego z zewnątrz, ale także może być uwarunkowana zagrożeniem z wnętrza człowieka. Zagrażające mogą być własne myśli, emocje, wyobrażenia. Lęk ma tendencję do generowania się i nasilania. Mówi się, że najlepszą pożywką dla lęku jest lęk. Bywa też tak, że samo wyobrażenie sytuacji lękowej jest gorszym przeżyciem, niż realne bycie w tej sytuacji – lęk przed lękiem.

Pacjenci, którzy zgłaszają się na psychoterapię, bardzo często skarżą się na dokuczliwy i chroniczny lęk. Mówią: „Cały czas drżą mi ręce”; „Czuję skurcz w żołądku”; „Boję się, że zwariuję”; „Boję się, że nie wytrzymam i coś zrobię”. W procesie psychoterapii można zauważyć, że lęk może pełnić wielorakie funkcje.

Lęk przeżywany jako uczucie zastępcze

Żeby nie przeżywać innych uczuć, które mogą być spostrzegane jako zbyt zagrażające, przeżywany jest lęk, na przykład żeby nie przeżywać agresji, smutku, żalu. Boimy się własnych emocji i jesteśmy ogarnięci strachem przed ich przeżywaniem. Proces ten nie jest do końca świadomy, czasami w ogóle jest poza świadomością. Taki lęk potrafi zagnieździć się na lata i być przyczyną zaburzeń o charakterze nerwicowym.

Próbując wyjaśnić to zjawisko, można by przyrównać ludzką psychikę do naczynia, w którym wrze i które jest szczelnie przykryte. Kiedy ciśnienie rośnie, para uwalnia się w najsłabszym miejscu. Tak samo w nas kotłuje się wiele zagrażających napięć, które możemy spychać i nie dopuszczać do świadomości. Można to robić przez wiele miesięcy, a nawet lat, ale ostatecznie zacznie się pogarszać nasze samopoczucie, dołączą się dolegliwości somatyczne, bóle żołądka, nadciśnienie, duszności i silne, zaskakujące, nieadekwatne do sytuacji lęki, które będą zewnętrzną formą przeżywania wewnętrznych napięć. Pojawi się lęk przed wypadkiem, napadem, kompromitacją społeczną, ciążą, utratą zdrowia, choć lekarze zapewnią, że wszystko jest w porządku. Wystarczy błahy powód. Jest to mechanizm, który w znaczny sposób pogarsza samopoczucie i ma charakter równi pochyłej – im dłużej trwa, tym gorzej.

To, czego się boimy, może być przedmiotem naszych pragnień

Dzięki lękom możemy dowiedzieć się o swoich ukrytych i wypartych ze świadomości potrzebach. Na przykład mężczyzna, który bardzo bał się jazdy samochodem, obawiał się, że mógłby spowodować wypadek i kogoś okaleczyć, zabić. W przebiegu terapii doszedł do przekonania, że tak naprawdę ma w sobie dużo złości do ludzi i wielką potrzebę zachowań agresywnych. Inny z kolei pacjent skarżył się na duży lęk przed wychodzeniem z domu, którego nie opuszczał od kilku miesięcy; bał się, że coś mu się stanie, że straci przytomność, zostanie napadnięty. W toku terapii zobaczył i zaczął przeżywać silną agresję do osób najbliższych. Okazało się, że nie boi się tak naprawdę tego, że ktoś coś mu zrobi, ale tego, że on może wyrządzić komuś krzywdę. To przeżycie było tak mocne, że pozwoliło mu na przełamanie lęku i wyjście z domu.

Nieadekwatny lęk przed agresją innych może być związany z nieuświadomioną tendencją do destrukcji. To samo może dotyczyć sfery seksualnej. Wiele osób zgłaszających się do poradni doświadcza różnego rodzaju lęków seksualnych. Kobiety boją się, że zostaną napadnięte i zgwałcone; mężczyźni, że nie sprawdzą się w swojej roli. Lęk przed zbliżeniem seksualnym może być zdeformowaną potrzebą seksualną. Im silniejsze pragnienie, tym silniejszy lęk.

Lęk i ujawnianie go może również pełnić rolę zabezpieczającą. Kiedy w sytuacji ataku boimy się, możemy w ten sposób wzbudzić litość w przeciwniku. Niejako odsłaniamy się, pokazujemy swoją bezbronność i poddanie poprzez okazywanie strachu. Takiej postawie towarzyszy przekonanie: „Im szybciej się poddam, tym mniej stracę”. Postawa ta odbiera jednak poczucie wartości i w zasadzie wzmacnia zachowania agresywne.

Do lęku można się na tyle przyzwyczaić, że gdy go zabraknie, można go poszukiwać.

Do lęku można się przyzwyczaić i go poszukiwać, zwłaszcza kiedy od dzieciństwa ktoś był narażony na długotrwały lęk. W późniejszym życiu taka osoba nieświadomie szuka sytuacji, w których będzie mogła odczuwać lęk z wczesnego okresu życia. Stąd zdarza się, że córki alkoholików wychodzą za alkoholików. Każda ofiara znajdzie kata. Lęk jest potrzebny do życia. Jeden z pacjentów określił to filozoficznie: „Boję się, więc jestem”.

Lęk przeżywany w dzieciństwie bardzo często staje się nieodłącznym towarzyszem w życiu dorosłym.

Manipulacja lękiem

Lęk może też pełnić funkcję manipulowania otoczeniem. Można manipulować, zastraszając, i jest to dość powszechnie stosowana metoda. Ale można także manipulować, okazując lęk. Są takie relacje, rodziny, w których jedna osoba – pokazując swój lęk, a przez to własną bezradność i bezbronność – zmusza otoczenie do opieki i spełniania pragnień. Może dojść do sytuacji, w której ktoś ma wręcz nieograniczoną władzę i kontrolę nad innymi. Na przykład ojciec, molestujący seksualnie swoje trzy córki, na każdą próbę buntu reagował stanem przedzawałowym i silnym lękiem przed śmiercią. Cała rodzina miała świadomość, że ojcu nie można nic powiedzieć, bo umrze. Taka forma manipulacji jest niezwykle stabilna i trudna do zmiany, bazuje bowiem na wzbudzaniu poczucia winy. W przypadku gdyby ktoś chciał się z takiego systemu uwolnić, będzie ukarany etykietą niewdzięcznika, tyrana bez uczuć, mordercy.

Spotykamy również w swoim życiu osoby sprawiające wrażenie, że niczego się nie boją. Na każdym kroku wykazują się dużą odwagą, czasami brawurą. Bardzo często mówią o swoich opresjach, z których udało im się wyjść cało. Nieraz stają się nawet idolami. Świadomie narażają się na niebezpieczeństwo, żeby doświadczać lęku. Chcą się bać, uzależniając się od adrenaliny, która znieczula i nie dopuszcza do przeżywania innych emocji. W tym przypadku lęk pełni funkcję rozładowywania napięcia, odreagowania i jest wyrazem tendencji autodestrukcyjnych, co nie ma nic wspólnego z odwagą. Takie osoby w gruncie rzeczy doświadczają wielu lęków. Zdarza się, że osiągają władzę i wtedy stają się tyranami, zastraszając swoich pracowników. Ten rodzaj władzy nie wynika z chęci pomagania, tylko z potrzeby kontrolowania zagrożenia płynącego z zewnątrz: „Kiedy ja będę kontrolował, nie będą kontrolować inni”. Brawura, agresja, przemoc bywają próbą zaprzeczania wewnętrznym stanom lękowym.

Lęk stanowi integralną część naszego życia. Z jednej strony go nie chcemy, z drugiej jest bardzo pożądanym uczuciem. Towarzyszą nam głównie lęki o charakterze egzystencjalnym – boimy się cierpienia, samotności, śmierci, unicestwienia, potępienia. Boimy się też realnych zagrażających sytuacji, odczuwając strach, który ostrzega nas przed niebezpieczeństwem. Wszystko jest dobrze, jeżeli potrafimy nad lękiem zapanować, nie poddajemy mu się, nie pozwalamy, aby kierował naszym życiem. Ale zdarzają się sytuacje, w których wymyka się spod kontroli i staje się częścią życia, kiedy odczuwamy go w dzień i w nocy albo gdy dopada nas w różnych okolicznościach, a wyobraźnia nieustannie nakręca spiralę lęku. Taki lęk stanie się chorobą.

Próbując rozumieć i przeciwstawiać się naszym lękom, warto zauważyć, że niekoniecznie są one oznaką słabości. Warto również pamiętać, że reakcji lękowych można się wyuczyć, ale i oduczyć, że każdy ma indywidualną, neurologicznie uwarunkowaną zdolność do reagowania lękiem. Z lękiem należy się rozumnie obchodzić, bagatelizacja może obrócić się przeciwko nam. Zbytnia koncentracja również. Problem staje się poważny, kiedy nie mamy kontaktu z prawdziwymi uczuciami, kiedy im zaprzeczamy albo nie jesteśmy w stanie dopuścić ich do świadomości, wtedy może być konieczna profesjonalna pomoc.

Jakub Kołodziej – doktor psychologii; psycholog, psychoterapeuta. Od 1997 r. prowadzi psychoterapię małżeńską, rodzinną i indywidualną oraz szkolenia psychologiczne. Jest współzałożycielem i współprowadzącym Ośrodek Terapeutyczno-Szkoleniowy w Lublinie.
ARTYKUŁ UKAZAŁ SIĘ W „ZBLIŻENIACH” NR 3.

Zostało jeszcze 0% artykułu

Subsktypcja Relate© pozwoli Ci przeczytać tekst do końca...

Testuj bezpłatnie Czytelnię Relate©

Przetestuj bezpłatnie subskrypcję i korzystaj z dostępu do Platformy Relate© z drugą połówką.

Testuj Czytelnię Relate©
  • Wystarczy, że jedna osoba z pary posiada subskrypcję.
  • Możesz zrezygnować w dowolnym momencie.
  • Masz już subskrypcję? Zaloguj się

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *